Prawdziwa wolność
Bóg dał nam wolność, rozumianą jako wolną wolę. I to dlatego każdy z nas może wybierać, co zrobi, jak będzie żył… Stąd tyle tragedii i zła na świecie. Bo wiele ludzi wybiera zło. A to, co wybieramy, ma wielki wpływ na nasze życie. Nie tylko to, które dzieje się „tu i teraz”. Czy chcemy, czy nie, z konsekwencjami naszych wolnych wyborów będziemy mieli do czynienia także wtedy, kiedy już nie będzie nas na ziemi.
Biblia mówi, że nie ma ani jednego sprawiedliwego, takiego, który by dobrze czynił (Rz. 3:10). To oznacza, że każdy człowiek kiedyś popełnił jakiś błąd, nazywany grzechem. Zrobił coś złego, co automatycznie oddziela go od Boga. Bo Bóg jest święty i niczego złego przyjąć nie może.
Ale jednocześnie bardzo nas wszystkich kocha. I chce być blisko nas, wciąż jest naszym Ojcem. Dlatego zszedł na ziemię jako Boży Syn. Sam poniósł karę za każdy nasz zły wybór, złe słowo, mniejszy i większy grzech. Nic nie możemy i nie potrzebujemy dokładać do tej ofiary, która dokonała się raz na zawsze, za wszystkich. Jezus w ten sposób dał nam wolność, prawdziwą wolność. Od grzechu, od zła – i od kary.
Ta wolność jest nie tylko „od”, ale także „do”. Do zupełnie innego życia. Razem z Bogiem, a nie gdzieś obok niego. On jest żywy, to nie obrazek ani figurka. Działa, mówi, kocha, można go zasmucić lub rozgniewać. Swoim dzieciom, czyli tym, którzy przychodzą do Niego i chcą z nim żyć, dał wiele obietnic. Cała Biblia pełna jest Jego miłości. Obiecał, że nigdy ich nie porzuci, nie opuści.
Mamy wiele świadectw z działania Boga w naszym życiu. On uzdrawia nas i nasze dzieci w chorobach, pomaga rozwiązywać problemy, uwalnia od nałogów, depresji, nerwic…
Jesteśmy Jego dziećmi, poznajemy Go, żyjemy każdego dnia z Nim. To właśnie znaczy: narodzić się na nowo (Ew. Jana 3:15). Przyjąć z wiarą to, że dzięki śmierci, a potem zmartwychwstaniu Jezusa możemy żyć zupełnie inaczej. W prawdziwej wolności, pokoju, radości… I mieć tę pewność, że kiedy już skończy się nasze życie, nie zostaniemy ukarani. Będziemy tam, gdzie nie ma już bólu, łez, płaczu. On to obiecał.
Tak wielu ludzi mówi, że wierzy w Boga. Ale czy wierzą Bogu? Czy wierzą w Jego słowo? Czy już tu na ziemi mają pewność zbawienia? Czy są wolni od strachu?
Nie chodzi o religię, wielkość budynku kościelnego, nazwę denominacji. Religia to niekończące się nakazy i zakazy, jak gdyby na miłość Boga trzeba było sobie zasłużyć. To nieprawda. Jezus już wszystko zrobił. Chodzi o to, żeby być dzieckiem Boga. Wolnym. Wdzięcznym i szczęśliwym.
Nie ma takiego grzechu, którego Jezus nie zabrałby na krzyż, ani takiego problemu, w którym nie mógłby pomóc.